Prozaiczny, fizyczny wypierdol po 12-godzinnej orgii z azotem, tlenem, helem i bryzgającymi laserowymi iskrami… Porter z Okocimia i szwedzki brud…
Zgromadziłem sobie w ostatnim czasie kilka newralgicznych tematów kulturowo-biznesowo-egzystencjalnych, albowiem stwierdziłem, że po lekturze polskich tygodników (jakimś przewrotnym sposobem, czeskie i rosyjskie mary medialne są dla mnie bardziej przyswajalne w warstwie informacyjnej), warto byłoby zrobić coś w stylu subiektywnego przeglądu rzeczy ważnych, co niniejszym zostawiam sobie na jutro, albowiem jutro nastąpi czas 4-dniowego wyzwolenia się spod kieratu pracy najemnej…
P.S.: Zdrowy człowiek bez astmy potrafi zaciągnąć się helem (siarczyście, że tak powiem) cztery razy, wydobywając z siebie zmodulowane dźwięki przy pomocy strun głosowych. Człowiek z astmą potrafi zrobić to tylko dwa razy. W obu przypadkach skutkami ubocznymi są chwilowe trudności w oddychaniu oraz zatracenie równowagi i nieprawidłowa praca błędnika. Potwierdzone praktycznie z użyciem helu przemysłowego. (EDIT: hel – podobnie jak wszelkie inne gazy używane w laserach – mają najwyższą klasę czystości, sięgającą 99,0001%)